Amerykański
urząd lotnictwa FAA zalecił przeprowadzenie kontroli awaryjnych nadajników
lokacyjnych ELT w B787 zarejestrowanych w Stanach. Japoński urząd lotnictwa
ogłosił, że na terenie Japonii będą używane przenośne. Specjaliści prowadzący
postępowanie wyjaśniające przyczyny pojawienia się ognia w samolocie stojącym
na lotniku Heathrow wskazują, że możliwym źródłem była bateria tego nadajnika.
Teraz badają wpływ wilgotności na powstanie zwarcia. FAA pracuje z Boeingiem na
instrukcją w sprawie inspekcji, która ma dać pewność, że przewody elektryczne
są właściwie położone i czy nie są uszkodzone, a w samolocie nie ma miejsc o
podwyższonej wilgotności czy temperaturze. United Airlines jest jedynym
przewoźnikiem posiadającym Dreamlinery, więc tylko jego będzie dotyczyć
zalecenie urzędu lotnictwa. Dwanaście innych linii używa te samoloty, FAA
poinformuje organy nadzoru transportu w ich krajach o swym poleceniu
przeprowadzenia obowiązkowych inspekcji. Nadajniki ELT służą do szybkiej
lokalizacji wraku samolotu po katastrofie. Amerykańskie przepisy nie wymagają
ich obecności na pokładach samolotów cywilnych latających według rozkładu, ale
większość maszyn ma je jako typowe wyposażenie bezpieczeństwa. Są produkowane
przez Honeywella. FAA współpracuje z nim i ze specjalistami z brytyjskiego
urzędu badania katastrof AAIB dla znalezienia przyczyn pożaru 12 lipca w
samolocie Ethiopian Airlines w Londynie. Amerykański urząd nie wspomniał o
objęciu inspekcjami innych rodzajów samolotów, a co wcześniej zalecili Brytyjczycy.
Boeing poparł stanowisko AAIB i poinformował o przekazaniu klientom wymaganych
informacji dla spełnienia wytycznych przewidzianych przepisami. Koncern
współpracuje ze wszystkimi zainteresowanymi w koordynowaniu działań. Postępowanie
w Londynie skupiło się na hipotezie podwyższonej wilgoci i kondensacji, co
doprowadziło do zwarcia i pożaru. Specjaliści z AAIB chcą ustalić, jak do tego
doszło. Badają, czy wilgoć mogła przedostać się do nadajnika i wywołać zwarcie
w jego baterii. Kondensacja jest normalnym zjawiskiem w dużych samolotach, ale
B787 ma większy poziom wilgotności dla zapewnienia komfortu podróżnym.
Dreamlinery mają regulowane ciśnienie na poziomie 6 tys. stóp, podczas gdy
większość innych samolotów na poziomie 8 tys. stóp. Woda jest przewodnikiem
elektryczności, więc duża wilgotność może zwiększyć prawdopodobieństwo zwarć, a
długotrwała wilgoć spowodować korozję przewodów i baterii.
B787 ma aparaty
kontroli wilgoci produkcji szwedzkiej CTT Systems. Specjaliści badają także
miejsce zamontowania nadajnika ELT — nitami do żebra zespolonego z konstrukcją
nośną, a w tym miejscu dochodzi właśnie do gromadzenia się wilgoci. B787 maja
dwa takie nadajniki w kabinie pasażerskiej, jeden z przodu koło toalety, za
przegrodą pokładu załogowego, drugi z tyłu, nad pokładową kuchnią. Nadajniki są
poddawane testom potwierdzającym ich przydatność: są zanurzone przez godzinę w
wodzie na głębokości metra. Nie wiadomo więc, jaki wpływ mogła mieć wilgoć na
urządzenie w aluminiowej obudowie i jego baterię. Rzecznik Boeinga Marc Birtel
wyjaśnił, że wszystkie używane 68 Dreamlinerów mają te nadajniki, bo tak
postanowili klienci. Koncern instaluje je w rożnych miejscach samolotu,
zależnie od wymagań klienta i przepisów danego kraju. Nie zamierza zmienić
nadajnika na inny. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz