Impreza lotnicza
(Międzynarodowy Salon Lotniczy Le Bourget pod Paryżem) - trwająca od 17
do 23 czerwca – jest jak zwykle terenem rywalizacji na kontrakty obu
największych producentów samolotów. Dwa lata temu Europejczycy zdobyli
zamówienia na 730 sztuk o wartości 72,2 mld dolarów, dzięki popularności
oszczędnych A320neo (667 sztuk). Boeing sprzedał swe samoloty za 22 mld
dolarów. Tym razem Airbus nie zdążył przylecieć na salon z najnowszym wyrobem,
A350 XWB - udało mu się tylko wykonać pierwszy próbny lot. Dotychczas uzyskał
od 33 klientów zamówienia na 616 maszyn. Liczy, że na salonie nadrobi
zaległości w stosunku do Boeinga (dotąd 787 zamówionych Dreamlinerów), bo
program A350 wystartował z opóźnieniem w 2006 r., miał też poślizg, ale
Europejczykom udało się uniknąć wpadki Amerykanów z bateriami.Amerykanie
zamierzają ogłosić na salonie podjęcie produkcji wydłużonej wersji Dreamlinera
— B787-10, który będzie zabierać do 320 pasażerów. Do 31 maja Airbus otrzymał
zamówienia netto na 493 samoloty wszystkich typów, Boeing do 11 czerwca
naliczył 435, po odjęciu 70 rezygnacji. W imprezie, otwartej przez premiera
Jean-Marca Ayrault, uczestniczy tym razem 2215 wystawców, w 30 narodowych
pawilonach. Na powierzchni 54 tys. m2 wystawiono 130 samolotów, z tegorocznymi
"gwiazdami": B787 Dreamliner i wojskowym, transportowym A400M.
Specjaliści czekają z zainteresowaniem na pierwszy zagraniczny pokaz w
powietrzu rosyjskiego myśliwca Suchoj Su-35. Największe zainteresowanie i
zarazem niepewność dotyczą najnowszego produktu Airbusa - szerokokadłubowego
samolotu kompozytowego A350 XWB, który w piątek wykonał pierwszy lot trwający 4
godziny. Istnieje szansa, że A350 pojawi się pod koniec tygodnia nad Le
Bourget, o ile wcześniej wykona drugi lot, aby mieć na swym koncie wymagane
ponad 10 godzin lotów. Decyzja w tej sprawie zapadnie w Tuluzie w środę 19
czerwca. Organizatorzy spodziewają się 350 tys. gości, w tym 50 tys.
cudzoziemców - 290 delegacji zagranicznych. Przy salonie akredytowało się 3200
dziennikarzy. Źródło: rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz