Przegląd prasy



Jestem gotowy pójść do samego końca w kwestii odszkodowania za uziemienie Dreamlinera – deklaruje w rozmowie z Bloomberg Businessweek Polska Sebastian Mikosz, prezes PLL LOT. Już w kilka tygodni po unieruchomieniu dreamlinera słyszałem nieoficjalnie, że odszkodowanie może pokryć dotychczasowe, czyli dwie raty leasingowe.

(śmiech) Gdyby to była taka suma, to byśmy w ogóle nie rozmawiali z Boeingiem. To jest o wiele większa kwota. Na tyle znacząca, że zdecydowaliśmy się wynająć kancelarię prawną oraz sporządzić kilka ekspertyz. Jestem gotowy pójść do samego końca w tej kwestii. Jeśli nie będzie ugody z kwotą, którą mam w głowie, to będzie proces.

Ale właściciel może wtedy powiedzieć: „Sebastian, przystopuj. Wiesz, Amerykanie, sojusznicy...".

Nie wydaje mi się. Po pierwsze, właściciel patrzy na wszystko przez pryzmat biznesu. Po drugie, ja nigdy nie słyszałem o politycznym wymiarze tej sprawy.

Jest jakaś zależność między wysokością odszkodowania a potrzebą kolejnej transzy pomocy publicznej? Im większe, tym mniejsza kwota w kolejnym wniosku do MSP?

Tak dobrze nie będzie. Ale jest silna zależność między wynikami LOT-u w 2013 roku a odszkodowaniem. Dreamliner jest jedną ze składowych. Ale wie pan... chciałbym wreszcie koncentrować się na pozytywnym przekazie wokół spółki, bo przez ostatnich kilka miesięcy była pod permanentnym ostrzałem. Jakby wszystkie problemy w kraju były przez LOT.

Cała rozmowa w najnowszym numerze Bloomberg Businessweek Polska.

Komentarze