Tak
przynajmniej twierdzi szwedzka gazeta gospodarcza "Dagens Industri".
Według niej, SAS może zbankrutować, jeśli nie zdoła porozumieć się z
pożyczkodawcami w sprawie dalszych kredytów. Dyrekcja linii odmawia komentarza.
SAS to obecnie największy przewoźnik lotniczy krajów skandynawskich - Szwecji,
Norwegii i Danii. Przedwczoraj spotkali się przedstawiciele banków
kredytujących SAS i państw-współwłaścicieli linii. Było to już drugie tego typu
spotkanie, zwołane w trybie pilnym. Nie ma oficjalnych informacji na temat
efektów rozmów, wiadomo natomiast, że banki mają poważne wątpliwości, czy
przekładać termin spłaty kredytów udzielonych SAS-owi, który wyznaczono na
marzec przyszłego roku. SAS nie jest bowiem uważany za wystarczająco stabilną i
solidną firmę. Gazeta "Dagens Industri" pisze, że najbliższy doradca
szwedzkiego ministra finansów podczas spotkania z przedstawicielami
największych banków dał niedwuznacznie do zrozumienia, że dyrekcja linii lotniczych
SAS może postawić firmę w stan upadłości. Szwecja, Norwegia i Dania już
wcześniej były krytykowane za udzielanie zbyt dużej pomocy SAS-owi. Teraz
rozwiązania kryzysu w firmie domagają się banki-pożyczkodawcy. Skandynawskie
linie lotnicze utworzono w 1946 roku jako konsorcjum krajowych linii lotniczych
Szwecji, Norwegii i Danii. Na główna siedzibę SAS wybrał Port Lotniczy
Sztokholm Arlanda. (ekonomia24)
Komentarze
Prześlij komentarz