Boeing
zwiększył 20-letnią prognozę i przewiduje, że w najbliższych latach popyt na
nowe samoloty sięgnie 34 tys. maszyn o wartości 4,5 bln dolarów. Rynek
lotnictwa cywilnego wypadł dobrze nawet w trudnych latach i to doprowadziło do
zwiększenia tempa produkcji samolotów. Wielu przewoźników przeżywa jednak
trudności, bo mieszkańcy i firmy z regionów zmuszonych do oszczędzania
ograniczają podróże. Drogie paliwo też wpływa na zyski linii lotniczych. Boeing
ocenia teraz, że światowy rynek podwoi się do 34 tys. samolotów o wartości 4,5
bln dolarów. W poprzedniej prognozie z 2011 r. spodziewał się 33 500
maszyn o wartości 4 bln dolarów. Koncern z Chicago oparł prognozę na założeniu,
że transport lotniczy będzie rosnąć o 5 proc. rocznie, a transport
frachtu o 5,2 proc. przez następne 20 lat. Jego europejski rywal, Airbus
spodziewa się także podobnej dynamiki. Motorem wzrostu mają być tanie linie
lotnicze, które atrakcyjnymi cenami wywołują szybszy rozwój transportu w tym
segmencie od całego rynku. Popyt na nowe samoloty stanie się w najbliższych 20
latach bardziej zrównoważony geograficznie, choć liderem będzie nadal
Azja-Pacyfik, a Chiny i Indie będą nadal rosnąć. Na region ten przypadnie zatem
jedna trzecia całej produkcji, około 12 030 samolotów. (rp.pl)
Komentarze
Prześlij komentarz