Modlin ma problemy ze startem


Lotnisko nadal bez uprawnień do obsługi pasażerów cywilnych. Na trzy tygodnie przed planowanym startem pierwszego rejsowego samolotu z podwarszawskiego portu spółka zarządzająca lotniskiem wciąż nie ma stosownego certyfikatu Urzędu Lotnictwa Cywilnego uprawniającego do obsługi samolotów wykonujących działalność zarobkową – ustalił DGP. To oznacza, że w Modlinie nie mogą lądować samoloty rejsowe lub czartery. Mogą z niego korzystać prywatne awionetki, a nawet większe maszyny, jak bombardier, który wylądował tam dwa dni temu – o ile zarobkowo nie przewożą pasażerów. Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka Urzędu Lotnictwa Cywilnego, przyznaje, że port wciąż jest sprawdzany m.in. pod kątem przepisów przeciwpożarowych i warunków, jakie lotnisko spełnia w zakresie ochrony przed ptakami. Ale jak ustalił DGP, największe problemy to pas startowy i odpryski, jakie pojawiły się na nim po zimie. Wykonawca naprawił co prawda usterkę, ale dziury wypełnił żywicą. Taka technologia nie przekonuje do końca ULC. Kontrolerzy obawiają się, że żywica będzie się kruszyć. – Na dobrą sprawę przed każdym startem samolotu dla pełnego bezpieczeństwa należałoby zamiatać pas startowy lub korzystać ze specjalistycznego urządzenia – mówi anonimowo jeden z pracowników ULC.  Piotr Okienczyc, szef Modlina, odpowiada, że zastosowana technologia wypełnienia odprysków gwarantuje bezpieczeństwo. – Na pewno nie trzeba też zamiatać pasa przed każdym startem i lądowaniem samolotu – zapewnia. Przypomina, że droga startowa już zyskała pozytywną ocenę Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, a niedawno pozwolenie na jej użytkowanie wydał wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Krasnodębska nie chce komentować decyzji administracyjnych przed zapoznaniem się z dokumentacją od wojewódzkiego inspektora.  (forsal.pl)

Komentarze