Lot z nieprzytomnym pilotem nad Zatoką Meksykańską

Nad Zatoką Meksykańską przez ponad trzy godziny krążył samolot z nieprzytomnym pilotem za sterami. Cessna 421 zataczała koła w eskorcie dwóch F-15, dopóki nie wyczerpało się paliwo. Samolot spadł do morza i zatonął. Pilot nie przeżył. Pilot był jedyną osobą na pokładzie Cessny, która wystartowała z stanu Luizjana o godzinie 7:30 rano czasu miejscowego w czwartek. Docelowo maszyna miała wylądować na Florydzie. Niestety mniej więcej w połowie trasy nad Zatoką Meksykańską, około godziny 9, utracono kontakt z pilotem. Ponieważ nie odpowiadał na powtarzane wezwania przez radio i zaczął wykonywać dziwne manewry, na jego przechwycenie wysłano dwa myśliwce F-15. Wojskowe maszyny dotarły do Cessny, gdy ta już od kilkudziesięciu minut zataczała regularne kręgi na wysokości około siedmiu kilometrów. Piloci F-15 stwierdzili silne oblodzenie samolotu, w tym kabiny pilota. Wojskowi próbowali nawiązać kontakt z Cessną przelatując tuż obok i wykonując różne manewry, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Samolot w towarzystwie myśliwców krążył nad zatoką łącznie ponad trzy godziny, aż do wyczerpania paliwa. Po zatrzymaniu silników Cessna zaczęła zmniejszać wysokość lotu, i jak podało wojsko, łagodnie wodowała. Pilot nie wydostał się jednak z samolotu przed jego zatonięciem na głębokości ponad 500 metrów. Najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadku jest utrata szczelności kabiny na dużej wysokości. Pilot mógł się nie zorientować, że w kabinie panuje coraz niższe ciśnienie i zemdlał. (TVN24)

Komentarze