Legendarne Su-22 kończą służbę w 2025 roku


Polskie siły powietrzne mają kilkanaście samolotów Su-22, kiedyś było ich aż 110. Suchoje z biało-czerwoną szachownicą latają od 41 lat – to najdłużej utrzymywane w linii samoloty bojowe naszego lotnictwa. I to one wprowadziły polskie lotnictwo do NATO. W tym roku zakończą służbę w Wojsku Polskim. Piloci już wspominają je z sentymentem. Płk Michał Erdmański w kabinie Su-22 zasiadł po raz pierwszy w czerwcu 1986 roku. Jako młody podporucznik trafił do Powidza tuż po szkole, wcześniej latał na Limach. Pułkownik potwierdza tę opinię własnym doświadczeniem – za sterami Suchoja spędził prawie 2100 godzin (z 2800 całkowitego nalotu).Jednak ogólnie rzecz biorąc, pilotaż „suczek” do łatwych nie należy, o czym mówi płk pil. Roman Stefaniak, dowódca 21 Bazy Lotnictwa Taktycznego (BLT) w Świdwinie, gdzie na co dzień stacjonują Su-22.Dodajmy dla porządku – Su-22 nie jest maszyną wielozadaniową. Zgodnie z sowiecką filozofią operacji lotniczych miał wykonywać uderzenia na cele naziemne w ramach izolacji pola walki, a więc z zasady latać nisko i przy dużych prędkościach. Wygląda to efektownie, lecz w praktyce przekłada się na minimalny margines błędu – dlatego tak ważne były, i nadal są, odpowiednio wypracowane nawyki.Zanim usiadł za sterami „suczki”, Roman Stefaniak latał na Iskrze.Nie byłoby tych lotów, gdyby nie tacy ludzie jak płk Andrzej Górnicki, w 1987 roku świeżo upieczony absolwent WAT-u, po przeszkoleniu na samolot Su-22 w Centralnym Ośrodku Szkolenia Specjalistów Technicznych Wojsk Lotniczych w Oleśnicy.Płk Górnicki nie szczędzi Suchojom dobrych ocen, lecz jak każdy technik poznał też ich gorsze strony. Gdy pytam o wady, słyszę o uciążliwości wykonywania tzw. wystawki 15-minutowej, związanej z koniecznością przygotowania systemu nawigacyjnego do lotu.Jednak Suchoje szybko zaczęły tracić status „supertechniki” – już po kilkunastu latach ich wyposażenie dramatycznie się zestarzało. Brak stacji radiolokacyjnej i słabości systemu celowniczo-nawigacyjnego sprawiły, że na Zachodzie Su-22 zyskał przydomek „ślepy bokser”. Potem doszły konsekwencje zmian geopolitycznych po 1989 roku – zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i ściśle wojskowym. Państwo borykało się z kryzysem finansowym, zaczęły się problemy z dostępem do części zamiennych i uzbrojenia, dotychczasowa koncepcja użycia wyspecjalizowanych typów maszyn zaczęła przegrywać z zachodnią ideą wielozadaniowości lotnictwa taktycznego. Skutkiem tych procesów była kurcząca się flota Su-22. Na początku tego wieku mniejsza niemal o dwie trzecie, z zastrzeżeniem, że sprawność wielu maszyn była efektem kanibalizacji. Nie zmienia to faktu, że Suchoje przez lata pozostawały końmi roboczymi polskiego lotnictwa. I że to one wprowadziły Siły Powietrzne RP do NATO.W tym kontekście warto wspomnieć popisowy numer załóg Su-22 – wyjście eskadry spod uderzenia, czyli jednoczesny start wielu samolotów z zagrożonego atakiem lotniska.Baza w Świdwinie jest w trakcie gruntownej przebudowy, za półtora roku ma przyjąć F-35, będzie też „domem” dla części FA-50. „Suczki” stacjonują więc obecnie w Mirosławcu. Dla części maszyn i personelu to powrót na stare śmieci. Tym bardziej symboliczny, że u kresu służby. Maj był ostatnim miesiącem, kiedy na Su-22 prowadzono szkolenia. Teraz odbywają się tylko loty operacyjne i te związane z podtrzymywaniem nawyków kadry. W sierpniu dwa Suchoje wezmą udział w radomskim Air Show i będzie to ostatni występ maszyn tego typu dla szerokiej publiczności. Do końca 2025 roku samoloty zostaną przekazane Agencji Mienia Wojskowego. Dwa Suchoje trafią do Muzeum Wojska Polskiego oraz Wojskowej Akademii Technicznej, co stanie się z pozostałymi kilkunastoma maszynami – na razie nie wiadomo. Źródło: polska-zbrojna.pl

Komentarze