Amerykańskie i polskie samoloty C-130 Hercules wspólnie ćwiczyły


Amerykańskie i polskie samoloty C-130 Hercules, niemiecki transportowiec A400 oraz myśliwce włoskie Eurofighter Typhoon i polskie F-16 wzięły udział w szkoleniu lotniczym w ramach rotacji pododdziału Aviation Detachment w Powidzu. Lotnicy transportowi szkolili się m.in. w desantowaniu ludzi i ładunków, lądowaniu na nieutwardzonych pasach i lotach formacjami kilku maszyn. To było jedyne w tym roku szkolenie polskich i amerykańskich lotników w ramach rotacji pododdziału Aviation Detachment.Podniebny trening transportowców rozpoczął się w połowie miesiąca. Do Powidza przyleciały trzy amerykańskie Herculesy C-130J z jednostek podległych 86 Skrzydłu Lotnictwa Transportowego w Ramstein oraz około 130 żołnierzy. Pośród personelu USAF byli m.in. piloci, technicy pokładowi i załadunku, personel obsługi naziemnej, specjaliści od planowania misji i oficerowie łącznikowi. Dodatkowo w Zegrzu Pomorskim wylądowało 80 Amerykanów. Zabezpieczali oni strefę lądowania i zrzutu ładunków na terenie dawnego, a dziś już nieużywanego wojskowego lotniska. W niektóre z elementów szkolenia Av-Det byli zaangażowani także polscy piloci F-16 oraz Włosi, którzy z myśliwcami Eurofighter Typhoon w ramach misji Baltic Air Policing stacjonują w Malborku.Piloci polskich i amerykańskich transportowców wykonywali dwa razy dziennie kilkugodzinne misje – jedną w dzień i jedną w nocy. Dużo uwagi poświęcili na szkolenie w lotach formacjami. Ćwiczyli się także w desantowaniu ludzi i ładunków. Podczas takiego treningu na Pustynię Błędowską zrzucani są skoczkowie 6 Brygady Powietrznodesantowej ze spadochronami AD-95. Na strefę zrzutu w Zegrzu Pomorskim trafiały zaś zasobniki towarowe CDS ważące po 500 kg każdy. To nie wszystko. Lotnicy trenowali lądowanie na trawiastym pasie lub na nieprzygotowanym lotnisku.
Wykonywaliśmy niskie przeloty, tzn. na wysokości minimalnej 150 m, oraz wysokie na pułapie 8000 m. Zadania w powietrzu prowadziliśmy na wybrzeżu, na Mazurach, w Wielkopolsce i Małopolsce – opowiada jeden z lotników. Piloci transportowców działali także z myśliwcami. – Najczęściej były to działania typowo eskortowe, na przykład podczas jednego z lotów para myśliwców eskortowała grupę samolotów transportowych, jednocześnie kolejne dwa myśliwce próbowały nas atakować – relacjonuje pilot C-130.

Zgodnie z tradycją szkolenie w ramach Aviation Detachment zakończyły zawody, w których wystartowały polskie i amerykańskie załogi. Lotnicy rywalizowali w konkurencjach nawigacyjnych i pilotażowych, czyli dokładnym locie po trasie i wyjściu na czas (najlepsze załogi zmieściły się w 4 s) oraz precyzyjnych zrzutach ładunków i precyzyjnym lądowaniu. Musieli także kołować Herculesem do tyłu, tak by ustawić samolot w wyznaczonym miejscu. W tej ostatniej konkurencji liczy się nie tylko precyzja, lecz także zgranie załogi. Pilot nie widzi bowiem miejsca, do którego kołuje, i może polegać jedynie na wskazówkach od loadmastera. Zawody wygrała polska załoga C-130.

Komponent lotniczy sił powietrznych Stanów Zjednoczonych, tzw. Aviation Detachment, stacjonuje w Polsce na stałe na podstawie polsko-amerykańskiego porozumienia z 2011 roku. W Łasku pododdział tworzy grupa kilku amerykańskich żołnierzy: pilotów, techników oraz specjalistów odpowiedzialnych za logistykę i łączność. Dodatkowo na ćwiczenia lotnicze do Polski przylatują piloci i personel techniczny z USA. Szkolą się na zmianę z pilotami 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu oraz 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach i 32 Bazy w Łasku. Zwykle treningi transportowców w ramach Av-Det odbywały się dwa razy w roku. (dlapilota)

 

Komentarze