W dniu 24 lipca 2022 r. w węgierskim Szeged rozpoczęły się 37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI. Rywalizacja odbywa się w klasach: 18m, 20m multi-seat oraz Open.
W zawodach bierze udział 83 zawodników z 24 krajów, w większości europejskich, ale też z min. z Australii, Republiki Południowej Afryki i Stanów Zjednoczonych.
Na Mistrzostwach Polskę reprezentuje pięciu pilotów:
• Klasa 18m – Tomasz Rubaj, Zdzisław Bednarczuk,
• Klasa 20m multi-seat – Jakub Barszcz, Łukasz Kornacki,
• Klasa Open – Łukasz Wójcik.
Po trzech konkurencjach Mistrzostw Świata Łukasz Wójcik zrobił krótkie podsumowanie: "Dopadł
mnie zaszczyt latania na najlepszym szybowcu klasy otwartej EB-29R.
Sprzętem tak dobrym i tak długim (28m) jeszcze w swoim życiu nie
latałem. Dzięki uprzejmości właściciela, który użyczył mi go na
Mistrzostwa Polski w klasie Otwartej mogłem go nieco poznać już w
Ostrowie. Uczyłem się na początku głównie obsługi na ziemi a także
przyzwyczajałem się do jego długich skrzydeł już w powietrzu. Poszło
nieźle, złoty medal Mistrzostw Polski wlał nadzieję na dobry wynik na
Mistrzostwach Świata.
Szybkie przepakowanie i wyjazd na Węgry do Szeged - miasta słońca. Na
miejscu zdecydowanie wyższe temperatury. W najcieplejszym dniu na
treningu aż 41 stopni! Ciężko się to znosi ale trzeba się przyzwyczaić
aby na zawodach nie robiło to wrażenia. Pogody wyśmienite, podstawy
cumulusów do 3000 metrów i noszenia po 4-5 m/s. Jak w Afryce. W drugim
dniu treningu oficjalnego przy lądowaniu z wiatrem przy dość silnym
wietrze i uderzeniu w nierówność na lotnisku wykonuję cyrkiel i
uszkadzam szybowiec. Najgorzej wygląda kółko ogonowe, które przy próbie
wyprostowania pęka... na dodatek jeszcze połamane kółko podskrzydłowe,
osłony napędów i taśmy "zygzaki". Do zawodów dwa dni, więc czasu sporo
ale skąd tu wziąć części? U producenta nie ma kółka ale Francois
(właściciel) ma zapasowe niechowane, stałe ale znajduje się w
Niderlandii... Francois nie zastanawia się długo, następnego dni wsiada w
samochód, pędzi do Terlet i z Eindhoven leci do Budapesztu z walizką i
kółkiem w środku. Pozostałe części kleję żywicą i następnego dnia w
południe melduję się na inspekcji technicznej. W pierwszy dzień zawodów
organizatorzy mimo nienajgorszej pogody odwołują konkurencję. Kolejne
trzy dni to już latanie. Z dnia na dzień latam coraz lepiej. Właściwie
to dopiero tutaj mam porównanie z innymi szybowcami klasy otwartej i
mogę dopracować wyważenie szybowca. Rozkręcam się i mam nadzieję, że
włączę się w rywalizację w czołówce tabeli. Póki co ósme miejsce i
minimalna strata do lidera. Trzymajcie kciuki."
Komentarze
Prześlij komentarz