Śmigłowiec gaszący pobliski pożar lasu wpadł do zbiornika wodnego w Rogoźniku


Śmigłowiec H125 gaszący pobliski pożar lasu wpadł do zbiornika wodnego w Rogoźniku. Pilot był pod opieką zespołu ratownictwa medycznego - przekazał polsatnews.pl st. kpt. Krystian Biesiadecki, oficer prasowy PSP w Będzinie (woj. śląskie).Jak powiedział rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Marek Mróz, do wypadku doszło prawdopodobnie podczas nabierania wody ze zbiornika. Gdy śmigłowiec zaczął tonąć, pilotowi udało się wydostać z maszyny na jej kadłub, gdzie oczekiwał na pomoc strażaków. Helikopter niemal w całości znalazł się pod wodą. Podobne informacje przekazał rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Andrzej Bartkowiak. Okoliczności wypadku będą wyjaśniane przez specjalistów z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - na razie nie wiadomo, co było przyczyną zatonięcia maszyny. Jak wynika z informacji Lasów Państwowych, śmigłowiec należy do firmy, która na zlecenie leśników bierze udział m.in. w akcjach pożarowych, czy opryskach. Na terenie Regionalnej Dyrekcji w Katowicach do dyspozycji są cztery samoloty typu dromader i dwa śmigłowce.

Komentarze