Niemiecka linia wycieczkowa Condor zaprezentowała nowe barwy samolotów


Niemiecka linia wycieczkowa Condor zaprezentowała nowe barwy samolotów. I na rynku od dawna już nie było takiej dyskusji zwolenników i przeciwników nowego wizerunku przewoźnika, którego na początku 2020 roku chciał przejąć LOT.Maszyny zostały pomalowane w pionowe paski, tak aby przypominały ręczniki plażowe. Ładne? Trudno powiedzieć. Z pewnością zdecydowanie odmiennego od tego, co dotychczas było na rynku, a co powszechnie nazywa się „eurowhite”, czyli nazwa przewoźnika na białym tle i ewentualnie jakieś logo, jak np. żuraw w LOT i Lufthansie. W Condorze też jest białe tło, ale na nim paski są w różnych kolorach: żółtym, który jak informuje linia ma oznaczać słońce, czerwonym - uczucia, niebieskim - morze i zielonym - wyspy. Jest jeszcze beżowy, który oznacza plażę. Niemcy zaprezentowali nowe barwy w Prima Aprilis i powszechnie sądzono, że jest to żart na 1 kwietnia, tym bardziej, że nowe barwy pokazano jedynie na zdjęciach. Jednak minął 2 kwietnia, 3 kwietnia. I nic. Potem na nowo pomalowane samoloty zaczęły już wozić pasażerów. Wtedy głos zabrał dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA). Willie Walsh zapytany podczas ostatniego internetowego spotkania z mediami zdecydowanie skrytykował nowy pomysł Condora. - Gdybym ja był szefem takiej linii nie zgodziłbym się na takie malowanie - powiedział. - Może nie jestem wielkim estetą, ale szczerze mówiąc, gdyby pokazano mi taki projekt i zapytano co o nim myślę, to bym się pod nim nie podpisał. Ale w każdym razie wzbudziło ono ożywioną debatę na rynku - mówił Willie Walsh. Może o to chodziło? Obecny szef IATA był wcześniej prezesem irlandzkiego Aer Lingusa, brytyjskich British Airways i IAG (International Airlines Group) grupy lotniczej, do której dzisiaj należą m.in BA, hiszpańska Iberia i Aer Lingus. Niemcy zaprezentowali nowe barwy w Prima Aprilis i powszechnie sądzono, że jest to żart na 1 kwietnia, tym bardziej, że nowe barwy pokazano jedynie na zdjęciach. Jednak minął 2 kwietnia, 3 kwietnia. I nic. Potem na nowo pomalowane samoloty zaczęły już wozić pasażerów. Wtedy głos zabrał dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA). Willie Walsh zapytany podczas ostatniego internetowego spotkania z mediami zdecydowanie skrytykował nowy pomysł Condora. - Gdybym ja był szefem takiej linii nie zgodziłbym się na takie malowanie - powiedział. - Może nie jestem wielkim estetą, ale szczerze mówiąc, gdyby pokazano mi taki projekt i zapytano co o nim myślę, to bym się pod nim nie podpisał. Ale w każdym razie wzbudziło ono ożywioną debatę na rynku - mówił Willie Walsh. Może o to chodziło? Obecny szef IATA był wcześniej prezesem irlandzkiego Aer Lingusa, brytyjskich British Airways i IAG (International Airlines Group) grupy lotniczej, do której dzisiaj należą m.in BA, hiszpańska Iberia i Aer Lingus. Przy tym zmienią się nie tylko same samoloty, ale i mundury personelu pokładowego, także karty pokładowe, kubki na napoje i koce rozdawane pasażerom na pokładzie. Ale nic nie stanie się z dnia na dzień. Wyposażenie pokładu ma być wymieniane stopniowo, w miarę zużycia tego, które jest dzisiaj. W ten sposób Condor pokazuje, że radykalnie żegna się z przeszłością, kiedy był wyłącznie linią dowozową dla upadłego biura podróży Thomas Cook, które zbankrutowało w 2019 roku. Linia wprawdzie bardzo szybko usunęła logo Cooka z ogonów swoich samolotów, ale malowanie całych kadłubów pozostało bez zmian, bo jest to kosztowna operacja. Źródło: rp.pl

 

Komentarze