Cztery osoby zginęły w katastrofie samolotu w Kalifornii


W katastrofie niewielkiego samolotu pasażerskiego Learjet 35A, który rozbił się w rejonie El Cajon w południowej Kalifornii w USA, zginęły cztery osoby – podała we wtorek CNN. W wypadku nikt nie ocalał. Według Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) do katastrofy doszło w poniedziałek po godz. 19 wieczorem (4 rano we wtorek polskiego czasu). Maszyna Learjet 35A, znaki rejestracyjne N880Z, odleciała z lotniska John Wayne Airport w hrabstwie Orange i zmierzała do Gillespie Field w San Diego - mówił we wtorek rzecznik FAA Rick Breitenfeldt. Samolot wykonywał zakręt na ostatnim podejściu do pasa startowego 27R w San Diego-Gillespie Field w Kalifornii. Uderzył w Pepper Drive w dzielnicy mieszkalnej El Cajon w San Diego, 2,6 km na wschód od progu pasa startowego i stanął w płomieniach. O 19:08 Gillespie Tower zezwoliła na lądowanie na pasie 17. O 19:11 sałoga samolotu skontaktowała się z Gillespie Tower, cofając zezwolenie IFR i prosząc o lądowanie na pasie 27R. Zostało to zatwierdzone i kontroler Tower zezwolił na lot dla ruchu lewostronnego dla pasa startowego 27R. Załoga poprosiła następnie o włączenie świateł pasa startowego, na co kontroler odpowiedział, że „są na 100%”. "Samolot był zarejestrowany na Sterling Silver Flyers, LLC z Missoula, w Montanie. Strażacy nie znaleźli żadnych ocalałych na miejscu zdarzenia. Na ziemi nikt nie został ranny" – głosi z kolei komunikat departamentu szeryfa w hrabstwie San Diego. W okolicy jeden dom został uszkodzony, a linie energetyczne zerwane. "Kiedy strażacy przybyli na miejsce zdarzenia, padał silny deszcz i było dużo gruzu rozciągającego się na odległość ok. 60 metrów" – wyjaśnił CNN szef okręgu ochrony przeciwpożarowej (FPD) w Lakeside, Don Butz. El Cajon, gdzie doszło do katastrofy, jest położone około 25 km na wschód od San Diego. Meteorolog CNN Pedram Javaheri poinformował, że w okolicy padał wówczas deszcz i wiał wiatr do 25 km/godz, a w porywach dochodził od 65 do 72 km/godz. O godz. 18:50 widoczność spadła do poniżej 1500 m.Dochodzenie w sprawie wypadku prowadzi Krajowa Rada Bezpieczeństwa w Transporcie (NTSB). Nazwiska ofiar mają zostać upublicznione po uprzednim powiadomieniu rodzin.Źródło: PAP

Komentarze