Po 68 latach Air India wraca do grupy Tata


W ramach programu prywatyzacji specjalny komitet powołany przez rząd Indii zdecydował o sprzedaży narodowego przewoźnika. Kupującym jest firma Talace, należąca do wielobranżowego holdingu Tata Sons, indyjskiej legendy biznesu. Po połączeniu z firmami lotniczymi należącymi już do jednej z najstarszych indyjskich rodzin biznesowych powstanie spółka o drugiej co do wielkości flocie na Subkontynencie. Ustępować będzie jedynie silnie zakorzenionemu na lokalnym rynku przewoźnikowi IndiGo.„Witamy z powrotem!” - zatweetował Ratan Tata, senior rodu, który dał nazwę jednemu z najpotężniejszych holdingów indyjskich. Rodzina założyła spółkę w 1932 r. W 21 lat później została jednak ona przejęta przez państwo, na fali nacjonalizacji z początku lat pięćdziesiątych. Obecnie Talace z grupy Tata przejmuje całość udziałów w Air India i niskokosztowego Air India Express oraz połowę akcji firmy zajmującej się obsługą naziemną samolotów. Spółka zależna od Tata Sons pokonała na ostatnim odcinku Spicejet, liczącego się przewoźnika niskokosztowego w Indiach, składając podobno najkorzystniejszą ofertę. Zaproponowała stosunkowo wysoką cenę zakupu i atrakcyjne warunki dla załogi. Talace zapłaci w sumie równowartość 2,4 mld USD, z czego 15 proc. trafi do budżetu państwa, a reszta zostanie przeznaczona na spłatę zobowiązań zadłużonego przewoźnika. Nowi właściciele nie mogą przez dwanaście miesięcy sprzedać więcej niż 49 proc. udziałów w spółce. Obiecali również utrzymanie obecnej działalności grupy przez co najmniej 36 miesięcy. Wedle umowy biznes lotniczy nie może zostać odsprzedany podmiotowi zagranicznemu. Oferta grupy Tata wydaje się być zadowalająca także dla pracowników. Nowy nabywca ma sfinansować częściowo program dobrowolnych odejść. Spośród ponad 12 tys. pracowników, 4 tys. pracuje na kontraktach czasowych a ponad 8 tys. jest zaś zatrudnionych bezterminowo. W ciągu najbliższych lat ponad 5 tys. osób może odejść na wcześniejszą emeryturę. Rząd przeznaczy z kolei równowartość ponad 173 mln USD na zaległości dla załogi. Z punktu widzenia kupującego niewątpliwymi zaletami Air India pozostaje rozpoznawalna marka, korzystne czasy startów i lądowań (sloty) na indyjskich i zagranicznych lotniskach, jak również umowy międzynarodowe w ramach sojuszu lotniczego Star Alliance. Przez lata prywatyzacja narodowego przewoźnika była blokowana przez związki zawodowe, nieopłacalność inwestycji w związku z przerostem zatrudnienia w firmie oraz wysokie zadłużenie podmiotu. Jak eufemistycznie sformułował to ostatnio The Economic Times of India, „morale załogi i poziom świadczonych usług nie są przykładne”. Media zwracają uwagę także na starą flotę przewoźnika. Jednak największą przeszkodą w sprzedaży firmy stanowił brak woli politycznej. Rządy starające się zbyć udziały w Air India oskarżane były o „wyprzedaż rodowych sreber”. Tak jak inne spółki państwowe, narodowy przewoźnik bywał również atrakcyjnym miejscem zatrudnienia dla osób powiązanych z rządzącymi partiami politycznymi. Z tego punktu decyzja o sprzedaży Air India postrzegana jest przez media jako symboliczny przełom. Rząd Narendry Modiego realizuje program prywatyzacji majątku państwowego, zapowiadany po wyborach w 2019 r. Z drugiej strony na przykładzie Air India widać ograniczenia tych planów: na zakup indyjskich spółek szanse mają prawie wyłącznie podmioty rodzime. (wnp.pl)

Komentarze