Skandynawskie linie SAS tracą prezesa

Rickard Gustafson

Nie później, niż 1 lipca prezes skandynawskich linii SAS, Rickard Gustafson przestanie być prezesem przewoźnika. Przechodzi na stanowisko szefa do producenta łożysk, SKF AB. Gustafson był szefem SASu, którego udziałowcami są rządy Szwecji , Norwegii i Danii od 10 lat. Znany jest z twardej ręki, doskonale radził sobie z restrukturyzacją linii znanej z silnch związków zawodowych. Jego odejście jest wielkim zaskoczeniem, bo jego pozycja w firmie nie była zagrożona i zostawia SAS w bardzo trudnym momencie, a znalezienie kogoś na jego miejsce w czasach tak głębokiego kryzysu będzie wielkim wyzwaniem. Tym bardziej, że ten rok dla transportu lotniczego w Europie będzie nadal bardzo trudny, bo nie ma co liczyć na szybkie poluzowanie warunków podróżowania po świecie. „Odejście Gustafsona z SAS zostawia próżnię w krytycznym momencie dla tej linii. A wyprowadzenie SAS z kryzysu, to niebotyczne wyzwanie” czytamy w analizie Sydbanku.W kwietniu 2020 Gustafson wprowadził w SAS ostre cięcie kosztów. Na początku miesiąca wysłał na bezpłatne urlopy 11 tys. pracowników, bo linia wykonywała jedynie rejsy reparacyjne. Potem , jak reszta prezesów europejskich zabrał się cięcie etatów. W efekcie pracę straciło tam 5 tys. osób: 1,9 tys. w Szwecji, 1,7 tys. w Danii i 1,3 tys. w Norwegii. — Razem z akcjonariuszami zastanawialiśmy się co zrobić, aby zatrzymać jak najwięcej pracowników – tłumaczył wtedy prezes SASa. Zaskoczenie decyzją Gustafsona jest tym większe, że jeszcze w listopadzie 2020 mówił, że planuje pozostać w SAS, a w każdym razie w transporcie lotniczym jeszcze kilka lat. 25 listopada podczas internetowego WZA Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) został wybrany na rok na stanowisko prezesa tej organizacji. Jego kadencja miała rozpocząć się w połowie 2022 roku.Teraz przewodniczący rady nadzorczej SAS Carsten Dilling nie ukrywa, że jest zmartwiony i rozczarowany, zwłaszcza,że Gustafsonowi udało się doprowadzić do w miarę ustabilizowanej sytuacji. „Rada nadzorcza natychmiast rozpoczęła poszukiwania następcy Gustafsona ”– czytamy w oświadczeniu rady. SAS powstał w roku 1946. Doszło wtedy do połączenia trzech skandynawskich przewoźników Danii, Szwecji oraz Norwegii. W tej chwili największymi akcjonariuszami są rządy Danii i Szwecji, które mają łącznie 44 proc. akcji. Największym udziałowcem prywatnym jest szwedzka rodzina Wallenbergów.Tak jak i pozostałe linie lotnicze w Europie SAS był zmuszony do skorzystania z pomocy publicznej oraz uziemienia samolotów. W roku finansowym, który zakończył się w październiku 2020 linia poinformowała o stratach w wysokości 1, 12 mld dolarów i zastrzegła się, że nie jest w stanie podać prognozy wyników finansowych na ten rok. SAS otrzymał od swoich udziałowców potężne wsparcie finansowe. W kwietniu 2020 było to 137 mln euro od rządu Szwecji, w sierpniu 1 mld euro od Szwecji i Danii i ostatnio 150 mln euro od Norwegów. Ale i w SKF Gustafson wcale nie będzie miał łatwo. Oczekuje się od niego, że przyspieszy transformację firmy i bardziej ukierunkuje ją na innowacje.Źródło: rp.pl

Komentarze