Lotnicze przewozy ładunków są w cenie

Pozostają tylko kosztowne czartery, a linie lotnicze nie spuszczają cen. Według Flight Radar24 liczba lotów międzynarodowych w czerwcu była o 81 proc. mniejsza rok do roku. Z braku liniowych połączeń spedytorzy korzystali z wynajętych lotów, których praca przewozowa w czerwcu była o ponad 20 proc. większa niż rok wcześniej. Mniej lotów. W czerwcu europejski spadek przewozów ładunków lotniczych IATA oblicza na 27,6 proc. (światowy na 17,6 proc.), co jest poprawą w stosunku do maja, gdy spadek wyniósł 29,7 proc. (na świecie przekraczał 20 proc.). – Luty i marzec to najtrudniejsze chwile w transportach globalnych (morski, lotniczy, kolejowy). Dopiero teraz sytuacja powoli wraca do normy – ocenia Corporate Development Director Rohlig Suus Logistics Piotr Iwo Chmielewski. Oferowana przestrzeń ładunkowa zmalała w czerwcu o 41,5 proc. (na świecie o ponad 34 proc.). Zmniejszenie wielkości oferowanej przestrzeni ładunkowej sprawiło, że w czerwcu wskaźnik jej wykorzystania zbliżył się do rekordowych poziomów, np. w Europie do 69,4 proc., to jest o ponad 10 pp. więcej niż rok wcześniej. Największym wyzwaniem jest nieregularność połączeń. Nie ma stałego rozkładu rejsów, zmiany w ostatniej chwili są standardem. To jest to, co branża nazywa „nową normą” – opisuje sytuację dyrektor generalny Air & Sea Logistics Dachser Polska Robert Pastryk. Przyznaje, że wciąż łatwiej też wysłać międzykontynentalną przesyłkę lotniczą przez Frankfurt niż przez Warszawę, chociaż i w Polsce sytuacja powoli się poprawia. Mimo to ceny usług są nadal wysokie. – Od dłuższego czasu mamy do czynienia z rozchwianym rynkiem cen cargo lotniczego. Przykładem tego może być ostatnie zdarzenie związane z pożarem samolotu Boeing 777 etiopskich linii lotniczych. Zaraz po incydencie, mającym miejsce [22 lipca] na lotnisku w Szanghaju, ceny w imporcie z Chin wzrosły sytuacyjnie i dotychczas nie powróciły do wcześniejszego poziomu – wskazuje Airfreight Branch Manager Raben Logistics Polska Piotr Toczyłowski.Brak harmonizacji między państwami w ograniczeniach lotów oraz możliwość powrotu pandemii nie napawają optymizmem. – Poprawa i co za tym idzie stabilizacja w tym względzie szybko nie nastąpi, musiałoby dojść do wznowienia pasażerskich rejsów dalekiego zasięgu. Z zasięgniętych opinii od przedstawicieli linii lotniczych, oraz biorąc pod uwagę aktualną sytuację nawrotów pandemii i polityki rządu, nie należy spodziewać się zmiany sytuacji w najbliższym czasie – ostrzega Toczyłowski. W przypadku handlu z Azją, kolej okazuje się być alternatywą dla importerów i eksporterów, którzy wcześniej nie brali jej pod uwagę, bo zależało im na czasie. – Przy mniejszej dostępności przestrzeni ładunkowej w transporcie lotniczym, opcja ta zyskała na atrakcyjności, zwłaszcza że różnica w stawkach jest duża. Niektórzy nasi klienci zdecydowali się na taką zmianę. W tej sytuacji rośnie również udział drobnicy morskiej w globalnym transporcie, zwłaszcza do i z USA, a także z Chin. Ilość tych przesyłek odbudowała się do stanu sprzed pandemii – ocenia Pastryk.Częściowe uwolnienie ruchu pasażerskiego z czerwca br., prawie nie wpłynęło na ogólną zmianę cen, dostępności oraz czasów tranzytów frachtu lotniczego. – Przesyłki wysyłane samolotami wąskokadłubowymi, między krajami europejskimi, to znikoma i dość specyficzna pod względem grup towarowych, część ogólnych wolumenów. Z tego też powodu, Linie lotnicze wciąż bazują na wypracowanych rozwiązaniach RFS (Road Feeder Service), gdzie towary są dowożono drogowo do lotnisk europejskich, celem konsolidacji w przewozie niepasażerskimi samolotami cargo – wyjaśnia Toczyłowski.

Komentarze