Trzy ostrzeżenia kontroli ruchu lotniczego odnośnie obniżenia wysokości zostały zignorowane przez pilotów A320 linii PIA, który rozbił się 22 maja na podejściu do lotniska w Karaczi. Zgodnie z raportem, samolot wystartował z Lahore o 13:05 i miał wylądować w międzynarodowym porcie lotniczym Jinnah w Karaczi o 14:30. W raporcie stwierdzono, że na pokładzie znajdowało się paliwo umożliwiające lot przez dwie godziny i 34 minuty, podczas gdy całkowity czas tego odcinka to godzina i 33 minuty.
O 14:30 samolot znajdował się 15 NM od Karaczi, lecąc na wysokości 10 tys. stóp nad ziemią zamiast 7 tys. i wtedy kontrola ruchu lotniczego po raz pierwszy ostrzegła załogę, aby ta obniżyła wysokość lotu. Pilot odpowiedział jednak, że jest ok. Kiedy do lotniska w Karaczi pozostało tylko 10 NM, samolot znajdował się na wysokości 7 tys. stóp zamiast na 3 tys. stóp. Raport stwierdza, że w tym momencie kontrola ruchu lotniczego ostrzegła pilotów drugi raz, jednak jeden z nich ponownie odpowiedział ponownie, że jest ok, dodając, że poradzą sobie z sytuacją i są gotowi do lądowania.
Według wcześniejszego raportu, przygotowanego przez pakistański Urząd Lotnictwa Cywilnego (PCAA), silniki samolotu trzykrotnie zetknęły się z pasem startowym podczas pierwszej próby lądowania. Eksperci PCAA na drodze startowej znaleźli trzy długie ślady, pierwszy przy znaczniku odległości 4500 stóp, drugi przy 5500 stóp i trzeci przy 7000 stóp.
Po trzecim uderzeniu samolot ponownie wzniósł się w powietrze, co zdaniem śledczych było bardzo dziwne, ponieważ załoga nie informowała kontroli ruchu lotniczego o jakichkolwiek problemach z podwoziem. Eksperci są zdania, że gdy silniki zetknęły się z pasem podczas pierwszej nieudanej próby lądowania, to mogły zostać uszkodzone zbiornik oleju i pompa paliwa.
W konsekwencji olej mógł zacząć wyciekać, co uniemożliwiłoby pilotowi osiągnięcie wymaganego ciągu i prędkości w celu wzniesienia się samolotem na bezpieczną wysokość. Według źródeł w ATC, a także PCAA, decyzję o odejściu na drugi krąg kapitan podjął „samodzielnie” i dopiero wtedy poinformował, że ma problem z podwoziem.
Pilot otrzymał polecenie od kontrolera aby wznieść się na 3 tys. stóp, ale samolot zdołał wspiąć się jedynie na 1800 stóp. Kiedy ATC ponownie poleciło pilotom, aby samolot wzniósł się na zadaną wysokość, pierwszy oficer odpowiedział: „próbujemy”. Eksperci stwierdzili, że brak osiągnięcia nakazanej wysokości wskazuje, że silniki nie reagowały prawidłowo.
Podczas drugiej próby lądowania zbliżając się do pasa startowego 25L, piloci weszli na prostą w odległości 1,5 NM zamiast obowiązkowych 7 NM określonych dla tak dużego samolotu. Fakt ten sugeruje, że silniki nie zapewniały wystarczającego ciągu i prędkości. Chwilę potem samolot przechylił się i rozbił.Źródło: airlive.net/dlapilota
Komentarze
Prześlij komentarz