Czy działalność lotniska Poznań-Ławica jest zagrożona?

Władze poznańskiego portu lotniczego przyznają, że są zalewane wnioskami o odszkodowania od mieszkańców za spowodowanie hałasu. Od 2014 roku lotnisko wypłaciło już 70 mln zł w ramach odszkodowań, a to dopiero półmetek roszczeń. Prezes portu, Mariusz Wiatrowski, ma wątpliwości, czy fundusze przekazane przez lotnisko są właściwie wydatkowane. Port Lotniczy Poznań-Ławica był pierwszym portem, który miał ustalony obszar ograniczonego użytkowania (OOU) w myśl znowelizowanych przepisów. Chodzi o tereny, na których występuje ponadnormatywny hałas, a jego ustanowienie jest konieczne, by otrzymać zgodę na użytkowanie lotniska po rozbudowie infrastruktury. W przypadku OOU wokół poznańskiego lotniska nie ma zapisów ograniczających zabudowę mieszkaniową, poza stosowaniem norm w zakresie odpowiednich przegród antyhałasowych budynków. Od czasu wprowadzenia OOU mieszkańcy mieli dwa lata na zgłaszanie roszczeń odszkodowawczych w jakiejkolwiek formie. Następnie każdy uprawniony miał 10 lat, by, na przykład, złożyć pozew do sądu o odszkodowanie. W myśl Art 129, ust.2 ustawy Prawo ochrony środowiska, w związku z ograniczeniem sposobu korzystania z nieruchomości, odszkodowanie należy się w dwóch przypadkach: gdy właściciel nieruchomości, ulokowanej w pobliżu lotniska, musi ponieść dodatkowe koszty, by zachować odpowiedni klimat akustyczny wewnątrz budynku lub gdy wystąpił spadek wartości nieruchomości. Lotnisko od końca 2014 do 2018 roku wydało już 70 mln zł na odszkodowania dla mieszkańców parceli, które znajdują się w OOU. A to dopiero półmetek roszczeń, bowiem łącznie wytoczono około 1500 pozwów. Źródło: rynek-lotniczy.pl

Komentarze