LOT otworzył w latach 2016–2017 najwięcej nowych połączeń ze wszystkich europejskich przewoźników

LOT otworzył w latach 2016–2017 najwięcej nowych połączeń ze wszystkich europejskich przewoźników – wynika z opracowań ekspertów. W całej Europie, kiedy pod uwagę brane są także linie niskokosztowe, bezkonkurencyjny jest Ryanair, znany z tego, że równie szybko ogłasza otwarcie nowych rejsów, jak i je zamyka. Ale liczba 193 nowych tras Ryanaira w latach 2016–2017 jest imponująca. Z tego 40 to połączenia z polskich lotnisk, najwięcej z Wrocławia, Krakowa i Poznania. Skromnie w tym porównaniu wyglądają 33 nowe trasy LOT, chociaż żadna z linii tradycyjnych nie była tak dynamiczna. Drugi na tej liście Finnair dołożył 25 nowych tras, a holenderski KLM – 21. – Dużym sukcesem jest także to, że KLM i SAS były w stanie znaleźć się w europejskiej trzynastce, podczas gdy np. British Airways czy Lufthansa już nie – mówi Ralph Anker, szef zespołu analityków anna.aero. I dodaje: – 21 połączeń KLM, który jest linią w pełni dojrzałą, to duży sukces. Widzę tam bardzo ciekawe kierunki, takie jak Salt Lake City, Genua, Gdańsk, Inverness, Teheran, Minneapolis–Saint Paul czy Valencię. Ale tak naprawdę imponujący jest rozwój Finnaira, który postawił na turystykę, latając m.in do Varadero, Puli, Goa, Puerto Vallarta, Korfu czy na Menorkę i trafił doskonale w popyt. Lotnisko w Helsinkach daje linii ogromne możliwości przesiadkowe – mówi analityk. Najwięcej linii informuje w tym roku o otwarciu połączeń z Astaną, biznesowym centrum Kazachstanu. Znalazła się ona w siatce KLM, Finnaira, British Airways, Air France, Austrian Airlines i LOT. To oczywiście z okazji tegorocznej Wystawy Uniwersalnej EXPO w tym mieście. W nowych tegorocznych połączeniach linie spotkały dwa rozczarowania: mniejszy, niż oczekiwano, okazał się popyt na loty na Kubę, zwłaszcza do Hawany, bo takie loty wykonują przede wszystkim czartery. Rozczarowanie drugie to Teheran, gdzie popyt na loty biznesowe jest znacznie mniejszy od prognozowanego, bo i biznes tam nadal nie jest łatwy. Nie ma lawiny inwestycji ani kontraktów handlowych. Ciekawie natomiast zapowiada się współpraca linii europejskich z Oman Air. Oman ma ambicję zastąpienia niespokojnego Egiptu jako całorocznej atrakcji turystycznej. Do Muscatu lata już Lufthansa, a Oman Air chce współpracować ze Star Alliance, czyli można tam latać za mile. Większość rejsów LOT, które zostały zaliczone jako nowe, to kierunki zawieszone na czas restrukturyzacji. Ale są i trasy, na których polski przewoźnik wcześniej nie latał: trzy łączące Polskę z Chorwacją, Podgorica w Czarnogórze, Połąga na Litwie czy Seul i Tokio. Dobrze zapowiada się Los Angeles. Liczba połączeń tej linii z Warszawy sięgnęła 74, czyli o cztery więcej niż w czasach największej świetności, kiedy LOT latał między innymi do Kairu, Bangkoku, Hanoi czy Rzymu i Montrealu. – Zasługą LOT jest, że odbija rynek, bo przecież wtedy, kiedy nasz przewoźnik likwidował połączenia, branża nie stała w miejscu – mówi Adrian Furgalski, ekspert rynku lotniczego. Nieoficjalnie wiadomo, że na krótkiej liście potencjalnych nowych połączeń są San Francisco, Waszyngton oraz Miami. Na wschodzie – Szanghaj, Kanton i Shenzhen. Większa ma być także częstotliwość rejsów na najbardziej obłożonych trasach – do Seulu i Tokio. Pytanie jednak, czy ten cały plan uda się LOT zrealizować w pojedynkę – zastanawia się Adrian Furgalski, który nie ukrywa, że widzi możliwość osiągnięcia przez naszego przewoźnika w krótkim czasie 10 mln pasażerów. – Wtedy nadal będzie należał do europejskich średniaków. Będzie dobrze, jeśli na świecie będzie spokój. Lotnictwo to bardzo wrażliwa branża, znacznie bardziej podatna na działanie niekorzystnych czynników zewnętrznych, na które np. kolej czy komunikacja autobusowa nie są tak narażone – uważa Adrian Furgalski. Według Urzędu Lotnictwa Cywilnego w ubiegłym roku linia przewiozła 6,8 mln pasażerów. Ważne jest i to, że ten rozwój, który jest kosztowny, linia osiąga przy poprawiających się wynikach finansowych. W budżecie na 2016 rok (wyniki są jeszcze przed audytem) było zapisane 125 mln zysku, wiadomo, że będzie ok. 200. – Na ten rok zapisaliśmy zysk operacyjny na poziomie 175 mln złotych – ujawnił „Rzeczpospolitej" Rafał Milczarski, prezes LOT, który nie ukrywa, że będzie spokojniejszy, kiedy ten zysk sięgnie 300 mln. – Wtedy będę mógł powiedzieć, że się udało – dodaje. LOT dobrze wykorzystał pomoc publiczną. Wyniki pokazują, że wychodzi na prostą, choć nie wydał wtedy całej pomocy, a w ramach planu musiał ciąć siatkę połączeń i przez pewien czas nie mógł otwierać nowych. Niemniej plan restrukturyzacji został wykonany skutecznie, lepiej od jego prognoz. Trudno jednak powiedzieć, czy LOT będzie w stanie przetrwać bez inwestora, bo postępuje konsolidacja i być może okaże się, że trudno przetrwać w pojedynkę. Widać też, że LOT chce się stać linią regionalną, a nie tylko narodową. Połączenie do Los Angeles jest jedynym w Europie Wschodniej łączącym region z zachodnim wybrzeżem USA i może skutecznie zbierać pasażerów z krajów ościennych. Źródło: rp.pl

Komentarze