Śmigłowiec z bazy HEMS w Opolu najczęściej ratował ludzkie życie

Śmigłowiec LPR w Polskiej Nowej Wsi
W bazie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Polskiej Nowej Wsi pod Opolem rozlega się donośny alarm. Od tego momentu lekarz, ratownik medyczny i pilot w ciągu trzech minut powinni wylecieć swoim śmigłowcem H135 na pomoc potrzebującym. Mają w tym niezłą wprawę! Nic dziwnego, skoro w grudniu byli jednymi z najczęściej wzywanych załóg w Polsce. – Marzyłem o takiej pracy. Udało się i od dwóch lat pracuję w LPR. By się tu dostać musiałem przejść rekrutację medyczną, a później badania lekarskie, w tym - wysokościowe. Przyzwyczaiłem się do turbulencji, ale pacjenci czasami ciężko znoszą podróż śmigłowcem. Wówczas podajemy im odpowiednie leki – mówi Michał Słomian (37 l.), ratownik medyczny Teraz na nudę narzekać nie może. Statystyki bazy LPR w Opolu są imponujące: 40 wylotów w grudniu. Rekordowego dnia otrzymali aż 4 wezwania. – Do akcji wysyła nas nie tylko dyspozytor z Opola, ale i z Gliwic. Często mamy bliżej do miejsca wypadku niż nasi wrocławscy koledzy i dlatego to my pomagamy np. narciarzom w Czarnej Górze – wyjaśnia Michał Słomian (37 l.), ratownik medyczny opolskiego LPR. Najwięcej wezwań pogotowie lotnicze ma do zdarzeń na A4. – W linii prostej odległość z bazy do autostrady to nieco ponad kilometr. Często z powodu tworzących się przez wypadki korków jesteśmy na miejscu pierwsi – mówi Michał Smaga (34 l.), pilot śmigłowca. I wtedy nie narzekają na brak pracy. Czym się różni praca w śmigłowcu od pracy w karetce? – Na pewno poruszamy się z większą prędkością i nie stoimy w korkach. Poza tym jest głośniej. Załogi latają w specjalnych kaskach – opisuje Michał Słomian. – Czasami też mocniej zatrzęsie – dodaje z uśmiechem. Ale na to są przygotowani! W końcu każdy pracownik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego musi przejść specjalne badania lekarskie. O trudnych akcjach mówią z niechęcią. – Staramy się tego nie roztrząsać, bo inni potrzebujący czekają – przyznają pracownicy LPR. Jest jednym z najnowocześniejszych w Polsce. Ten z opolskiej bazy został wyprodukowany w Niemczech pod koniec 2015 roku. Mimo innowacyjnych rozwiązań technicznych, jak każdym śmigłowcem, nie można nim wzbić się w powietrze przy małej widoczności, a więc np. we mgle lub przy niskiej podstawie chmur. Rozwija on prędkość między 220 a 240 km/godzinę. Najczęściej helikopter lata na wysokości 300 metrów nad ziemią, oczywiście w zależności od przeszkód terenowych. Opolski śmigłowiec został zakupiony dzięki funduszom Unii Europejskiej i Ministerstwa Zdrowia. W bazie ratownik medyczny przyjmuje zlecenie. Określany jest kurs i czas dolotu do miejsca zdarzenia. Później wezwanie jest przyjęte i potwierdzone. W tym czasie pilot udaje się do śmigłowca, zajmuje miejsce za sterami i zapina pasy. Następnie włącza akumulator (przycisk przed pilotem), pompę paliwową (przycisk nad pilotem) i światła antykolizyjne (przycisk nad pilotem). Dopiero wówczas może uruchomić silniki. Od tego momentu w ciągu dwóch minut helikopter jest gotowy do wzbicia się w powietrze. Lot należy zgłosić kontrolerom ruchu lotniczego. Jak karetka na ziemi, śmigłowiec LPR ma pierwszeństwo w powietrzu. Wyposażenie jest analogiczne do tego z karetek i w każdym śmigłowcu jest podobnie ulokowane. Od lewej widzimy podwieszony pod sufitem defibrylator (model lifepack), który służy do monitorowania podstawowych funkcji życiowych, a także do terapii w przypadku określonych zaburzeń rytmu serca. Dalej znajduje się respirator. Za pomocą wprowadzanej do tchawicy rurki, oddycha on za pacjenta. Przy okienku umieszczone zostały pompy infuzyjne, dzięki którym precyzyjnie podawane są leki dożylne. Poniżej widać przepływomierz do podawania tlenu transportowanemu choremu w momencie, kiedy oddycha on samodzielnie. "Na parapecie" umieszczone są słuchawki, które mają wytłumić odgłosy śmigłowca, by zwiększyć komfort podróży chorego oraz miś ratownik dla najmłodszych. Na podłodze helikoptera znajdują się nosze z deską ortopedyczną, której ratownicy używają przy wypadkach komunikacyjnych. I na końcu, pod defibrylatorem mamy "serce" helikoptera LPR, a więc plecak zawierający sprzęt medyczny, z którym lekarz udaje się do pacjenta. To w nim znajdują się leki i środki zabezpieczające jego drogi oddechowe. Jest on przymocowany do podłogi za pomocą specjalnych pasów. Załadunek chorego do śmigłowca może odbywać się poprzez boczne (używane najczęściej) lub tylne drzwi. Źródło: fakt.pl

Komentarze