
Urząd
zapowiedział wydawanie standardowych certyfikatów, pozwalających firmom
zwolnionym z zakazu używania dronów w celach komercyjnych na rozpoczęcie
korzystania z takich obiektów latających do wysokości 200 stóp (61 metrów) w warunkach
dziennych i będących w zasięgu wzroku operatora. Dotychczas firmy
zwolnione z takiego zakazu musiały występować o zezwolenia na wzywanie nowych
dronów, co mogło trwać do 60 dni przy każdym aparacie.
"Urząd
spodziewa się, że jego nowa polityka pozwoli firmom i osobom fizycznym, które
chcą używać bezzałogowych obiektów latających przy tych ograniczeniach, na
rozpoczęcie lotów znacznie szybciej niż dotąd" - stwierdza komunikat FAA.
Nowe przepisy pozwalają na loty w dowolnych miejscach w kraju poza strefami
ograniczonymi dla ruchu lotniczego, a także nad dużymi miastami i lotniskami,
gdzie obowiązuje zakaz używania dronów.
Zmiana może
znaczyć bardzo dużo dla firm, korzystających już z wyłączenia z zakazu używania
dronów, takich jak Chevron, kolej BNSF Railway należąca do Berkshire Hathaway
czy towarzystwo ubezpieczeniowe State Farm Automobile Insurance. Przedstawiciel
FAA dodał, że następnymi beneficjentami nowych przepisów będą firmy ubiegające
się o takie wyłączenia, Yamaha Motor, AeroVironment i General Atomics.
- Będziemy
wystawiać standardowe zezwolenia, bo zamiast analizowania poszczególnych
przypadków dokonaliśmy analizy dla całego kraju - wyjaśnił urzędnik FAA.
Specjaliści
przyjęli z zadowoleniem te zmiany, ale zwracają uwagę, że procedura zwalniania
przez FAA firm z zakazu używania dronów w celach komercyjnych jest zbyt wolna,
na kilka tysięcy podań wydano zaledwie 48 wyłączeń.
W lutym urząd
zaproponował przepisy znoszące obecny zakaz używania większości dronów w celach
komercyjnych, ale przedstawiciele przemysłu uważają, że minie wiele lat, zanim
ten zakaz zostanie zniesiony, a firmom pozostanie uciążliwa procedura o
ubieganie się o zwolnienie z zakazu. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz