Przynajmniej
do 20 grudnia nie polecą armeńskie linie Air Armenia. Powód: nie ma chętnych do
latania tym przewoźnikiem.
W informacji dla
pasażerów Ormianie poinformowali,że winę za taki stan rzeczy ponosi rosyjski
ATM Corporation, czyli organizacja kontroli ruchu lotniczego. 11 września
Rosjanie przestali świadczyć usługi ormiańskiemu przewoźnikowi, ponieważ Air
Armenia była zadłużona zadłużona na 1,1 mln dolarów. Według ormiańskich
informacji linia w kilka dni później zaczęła regulować zobowiązania, ale
rosyjski komunikat tak przeraził niedoszłych pasażerów, że masowo zaczęli
zwracać bilety, a linia znalazła się na skraju bankructwa. W efekcie zawiesiła
całkowicie lot do okresu przed świętami Bożego Narodzenia.
Air Armenia nie
jest dużym przewoźnikiem. Ma dwa wyleasingowane Airbusy A320s, jeden A319 i
jednego Boeinga 737-500, oraz złożone zamówienia na dwie maszyny - Airbusa i
Boeinga . Linia wystartowała w 2003 roku jako przewoźnik cargo - z trzema
maszynami 2 AN-12 i jeden AN-32. W ubiegłym roku zaczęła latać jako linia
pasażerska przejmując ruch Armavii - narodowej linii, która zbankrutowała. Był
to także niewielki przewoźnik, latający do 30 portów. Air Armenia, ma 9
połączeń, w tym sześć do Rosji - z Erywania do Moskwy,Skt Petersburga,Soczi ,
Samary, Krasnodaru i Niżnego Nowgorodu,było to możliwe po podpisaniu między
Armenią i Rosją międzyrządowej umowy ,która likwidowała wszelkie ograniczenia
dotyczące ruchu lotniczego między tymi dwoma krajami. Teraz jedynym łącznikiem
Armenii z Rosją są linie rosyjskie. Do Erewania lata 15 przewoźników z tego
kraju. Oprócz tego Air Armenia latała także do Aten,Frankfurtu i Paryża, oraz
sezonowo do Ammanu w Jordani i Larnaki na Cyprze.
Rosyjskie
sankcje wobec Air Armenia, która całkowicie już spłaciła swoje zobowiązania są
tym bardziej zaskakujące,że Ormianie pod naciskiem rosyjskim zgodzili się
odłożyć parafowanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Zamiast tego
zdecydowali oni wstąpić do Unii Celnej, którą teraz obok Rosji tworzą Białoruś
i Kazachstan. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz