Boeing nie ma
planów wydłużenia zasięgu nowego samolotu B737 MAX 9 w reakcji na posunięcie
Airbusa, który chce oferować A321 dalekiego zasięgu — stwierdził jeden z jego
szefów. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z miejsca naszego MAX 9 i uważamy, że
konkurencja robi po prostu coś, aby nas dogonić — oświadczył w wywiadzie
wiceprezes ds. marketingu działu samolotów cywilnych BCA, Randy Tinseth. W
październiku Airbus ogłosił, że dołoży zbiorniki paliwa do A321neo, aby
zwiększyć mu zasięg, bo celuje w niszę rynkową powstałą po zaprzestaniu
produkcji B757. Europejczycy podali, że nowy zasięg ich samolotu będzie o 100 mil morskich większy od
B757-200W.
Rynek tych
wąskokadłubowych samolotów ma zasadnicze znaczenie dla obu producentów, bo
przypada na niego niemal 70 proc. nowych dostaw o wartości 2,5 bln dolarów w
najbliższych 20 latach — jak szacuje Boeing. Airbus stwierdził niedawno, że
popyt na większy A321 skłonił go do podjęcia jego produkcji na terenie USA
zamiast planowanego wcześniej A320. Niektóre linie lotnicze przystąpiły już do
przestawiania się na większe samoloty, chcąc obniżyć koszty liczone na fotel
pasażera. A321 zabiera ok. 185 osób w 2 klasach, a A320 150.
Boeing ocenia, że
rynek maszyn wąskokadłubowych skupił się na samolotach zabierających po 160
pasażerów w dwóch klasach, rozmiaru mniej więcej B737 MAX 8. Większy MAX 9
będzie zabierać 180. Prezes Boeinga, Jim McNerney powiedział wcześniej, że
następca B737 MAX pojawi się koło 2030 r., z nowym kadłubem, skrzydłami i
silnikami. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz