Prawie
400 przypadków celowego oślepiania załóg samolotów i śmigłowców promieniami
lasera odnotowała od 2009 r. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Ten
proceder jest niebezpieczny i może doprowadzić do katastrofy - przestrzega szef
komisji Maciej Lasek.
We
wtorek PKBWL podała na twitterze statystyki zgłoszeń dotyczących prób
oślepienia laserem załóg lotniczych. W 2009 r. takich przypadków było 11, w
2010 r. - 36, w 2011 r. - 57. W 2012 r. ich liczba wzrosła do 99; w 2013 r. -
odnotowano ich 89. W tym roku do PKBWL wpłynęło już 97 takich zgłoszeń.
Ostatnie - we wtorek rano.
Zdaniem
przewodniczącego PKBWL Macieja Laska z roku na rok proceder oślepiania pilotów
narasta. "Obawiam się, że w tym roku takich przypadków może być
zdecydowanie więcej niż w zeszłych latach" - powiedział PAP Lasek.
"To nie jest działalność przypadkowa, wynikająca z błędu, tylko świadome
sprowadzenie zagrożenia" - podkreślił.
Lasek
przypomniał, że pilot w końcowej fazie lotu musi obserwować wiele parametrów -
m.in. wysokość względem ziemi. "Jeżeli zostanie oślepiony, adaptacja oka
do normalnego widzenia trwa jakiś czas. Dlatego to stanowi takie zagrożenie.
Pilot może spóźnić wyrównanie, zboczyć z osi drogi startowej. Możemy sobie
wyobrażać wiele takich sytuacji" - ostrzegł Lasek.
"Mamy
niekiedy informacje, że obaj członkowie załogi musieli pochylić głowy w
kokpicie, żeby nie zostać oślepionym, a działo się to w czasie podejścia do
lądowania, czyli najgorszym możliwym momencie" - powiedział szef PKBWL.
Z
danych komisji wynika, że najczęściej oślepiane są załogi samolotów cywilnych
podchodzących do lądowania w okolicach dużych lotnisk. "Ale zgłoszenia
prób oślepienia laserem dostawaliśmy nawet od transportowych samolotów
wojskowych, latających na większych wysokościach, nawet powyżej 1000 metrów" -
dodał Lasek.
Niekiedy
oślepieni piloci odmawiają wykonania następnego rejsu, bo nie czują się w pełni
zdrowi.
Według
Laska proceder oślepiania załóg statków powietrznych rozpoczął się w USA.
Zarówno tam, jak i w Polsce ciężko złapać sprawców. Jednak w USA osoby
przyłapane na celowaniu laserem w samoloty i śmigłowce są traktowane niemal jak
terroryści. "Jest to świadome sprowadzenie zagrożenia bezpieczeństwa ruchu
lotniczego" - podkreślił Lasek.
W
Polsce PKBWL nie zajmuje się ściganiem sprawców. Rejestruje jedynie takie
przypadki, a zajmowanie nimi zostawia policji. Z informacji komisji wynika
jednak, że tylko w dwóch przypadkach w ostatnich latach udało się odnaleźć
sprawców.
W
ubiegłym tygodniu pomorska policja poinformowała o zatrzymaniu na gorącym
uczynku mężczyzny, który oślepiał załogi śmigłowców z 43. Bazy Lotnictwa
Morskiego w Gdyni-Babich Dołach. Usłyszał on zarzut sprowadzenia bezpośredniego
niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, za co grozi do 8 lat
więzienia.(PAP)
Komentarze
Prześlij komentarz