
W czerwcu w
długoterminowej prognozie dotyczącej światowego rynku Boeing spodziewał się w
ciągu 20 lat zamówień na 36 800 nowych samolotów o wartości 5,2 bln dolarów.
Większość tego popytu zamierza pokryć wraz z europejskim rywalem, Airbusem.
Azja-Pacyfik
odbierze szacowane 13 460 samolotów jako region najszybciej rosnący i
największy rynek transportu lotniczego. Jego popyt napędzają szybko rozwijające
się tanie linie, w rodzaju malezyjskiej AirAsia, indonezyjskiej Lion Air, filii
Qantasa — Jetstar, indyjskiej Indigo, a takie regularni przewoźnicy: Singapore
Airlines, Garuda Indonesia, Cathay Pacific i linie z Chin.
Europa znajdzie
się na drugim miejscu z potrzebą zatrudnienia 94 tys. pilotów, a linie z
Ameryki Płn. będą potrzebować 88 tys. — stwierdza raport. Sektor transportu
lotniczego Bliskiego Wschodu rozwija się dzięki takim liniom jak Emirates,
Etihad i Qatar Airways, które zamówiły setki samolotów i przekształciły Dubaj,
Abu Zabi i Dohę w światowe ośrodki przesiadkowe. Dlatego też Boeing zakłada, że
Bliski Wschód będzie potrzebować 55 tys. pilotów i 62 tys. mechaników.
- Wyzwania
sprostania światowemu popytowi na na specjalistów transportu lotniczego nie
może podjąć i rozwiązać jedna firma czy jeden region na świecie — oświadczyła
wiceprezes działu usług lotniczych Boeinga (BFS), Sherry Carbary. — To globalna
kwestia, która może być rozwiązana wyłącznie przez wszystkie zainteresowane
linie lotnicze, producentów samolotów i sprzętu szkoleniowego, organizacje
dostarczające sprzęt treningowy, urzędy nadzoru transport lotniczego i
instytucje oświatowe na świecie. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz