Wszyscy
udziałowcy włoskiej linii lotniczej Alitalia zatwierdzili plan podwyższenia
kapitału. To znaczy, że linia będzie istnieć, co dotychczas nie było takie
pewne. Jednakże w jakiej formie i kto będzie miał jaki pakiet udziałów okaże
się dopiero w poniedziałek. Wtedy Air France /KLM zdecyduje, czy weźmie udział
w podwyższeniu kapitału. Przy tym rzecznik grupy informował, że wsparcie dla
podwyższenia kapitału w żadnym wypadku nie oznacza, że Włosi mogą spodziewać
się od francusko-holenderskiego udziałowca jakiejkolwiek gotówki. Wcześniej
Francuzi mówili, że jeśli ostatecznie zdecydowali się na udział w akcji
ratunkowej włoskiej linii, to warunki takiej pomocy będą niesłychanie surowe. Alitalia
pilnie potrzebowała pół miliarda euro na wsparcie bieżącej działalności. Linia
nie miała już pieniędzy na regulowanie rachunków za paliwo, a włoski koncern
naftowy ENI groził wstrzymaniem dostaw. Dług Alitalii wobec ENI sięga 30 mln
euro. W tej sytuacji władze po nieudanych próbach przekonania Air France do
zwiększenia pakietu z akcji z posiadanych obecnie 25 proc do przynajmniej 49
proc, postanowiły ratować przewoźnika państwowymi pieniędzmi pochodzącymi z
włoskiej poczty. Wcześniej takiej pomocy odmówiły również państwowe włoskie
koleje. Ostatecznie zdecydowano o podwyższeniu kapitału o 300 mln euro, w tym
poczta obejmie 10-15 proc. akcji o wartości 75 mln euro, a dwa banki Intesa
Sanpaolo i Unicredit przejmą akcje o wartości 225 mln euro, których nie będzie
chciał objąć żaden inny inwestor i dodatkowo każdy z nich udzieli włoskiemu
przewoźnikowi kredytu pomostowego w kwocie 100 mln euro. Te pieniądze mogą
zostać zamienione na kolejne pakiety akcji, bądź też, jeśli wyniki finansowe
Alitalii ulegną wyraźnej poprawie — zostaną zwrócone wierzycielom. Linia
otrzyma również jeszcze jedną linię kredytową o wartości 200 mln euro.Akcja
ratunkowa oznacza więc, że włoska linia zostanie upaństwowiona, natomiast
francusko-holenderskie pieniądze są wprawdzie bardzo potrzebne, ale niebyt
pożądane. Krytycy zwiększenia pakietu udziałów przez Francuzów już mówią o
dominacji partnera z północy, „konieczności bliskiego związania się z naprawdę
silnym sojuszem (Alitalia należy do Skyteam) i obecnych próbach doprowadzenia
do bankructwa Air France, a przynajmniej potężnego osłabienia tej linii, w celu
przejęcia włoskiego rynku. W samych Włoszech pompowanie kolejnych pieniędzy
przez państwo jest ostro krytykowane, zwłaszcza, że i tak linia będzie musiała
zostać sprzedana którejś z innych linii lotniczych. W 2008 roku, kiedy i Air
France i Lufthansa chciały przejąć włoskiego przewoźnika, sprzeciwił się temu
rząd. teraz mówi się, że dofinansowanie linii, to w rzeczywistości jest
wkładaniem gotówki do kieszeni jakiejś innej linii. A Carlo Stagnaro z
instytutu badawczego Bruno Leoni mówi, że Alitalię i nowego akcjonariusza —
państwową pocztę łączy jedno- obydwie firmy muszą rozpocząć masowe zwolnienia.
sam rząd przyznaje, że wejście kapitałowe poczty jest jedynie rozwiązaniem
czasowym, bo nie można było pozwolić na bankructwo linii która jest
strategicznym dziedzictwem włoskim. —Teraz przewoźnik potrzebuje drastycznego
planu restrukturyzacyjnego — mówił w ostatni piątek premier Włoch, Enrico
Letta, który jednocześnie zapewniał, że wejście państwowego udziałowca nie jest
w żadnym wypadku pomocą publiczną, na którą zgodę musiałaby otrzymać z Brukseli.
Źródło: ekonomia24.pl
Komentarze
Prześlij komentarz