Szef FAA złozy wyjaśnienia w Kongresie USA w sprawie uziemionych B7387 MAX

Steve Dickson (FAA)
Szef federalnego urzędu lotnictwa FAA, Steve Dickson stanie 11 grudnia przed komisją transportu i infrastruktury Izby Reprezentantów i przedstawi sytuację z uziemionymi B7387 MAX Boeing stara się spełnić wszystkie wymogi niezbędne do uzyskania zgody FAA na wznowienie lotów tych samolotów, ale według przedstawicieli władz jest bardzo mało prawdopodobne, o ile w ogóle możliwe, by urząd lotnictwa wydał takie zezwolenie przed końcem grudnia. Członkowie Kongresu mocno krytykowali wcześniejsze decyzje FAA o delegowaniu Boeingowi znacznej części procedury certyfikacji samolotu.
Urząd oświadczył w ubiegłym tygodniu, że nie przyzna Boeingowi żadnych uprawnień w ramach obecnego sprawdzania procedur i tylko on będzie wystawiać zaświadczenia żeglowności wszystkim nowym samolotom z rodziny MAX.
Boeing musi zakończyć audyt nowego oprogramowania i wykonać pierwszy próbny lot przed otrzymaniem zgody na użytkowanie MAXów. Dickson, który sam był pilotem w linii lotniczej, zapowiedział, że osobiście poleci tym samolotem przed wydaniem zgody na jego powrót do pracy.
Władze Indii rozważają ustanowienie progu doświadczenia pilotów w prowadzeniu B737 MAX, aby zapewnić bezpieczeństwo, kiedy wrócą do eksploatacji — powiedział Reuterowi przedstawiciel urzędu lotnictwa DGCA.
Urząd może ustalić minimalną liczbę godzin za sterami tych samolotów, a decyzję podejmie, gdy będzie wiadomo, kiedy te samoloty będą mogły wrócić na niebo. — Szkolenie pilotów to poważna sprawa dla DGCA i linie lotnicze będą musiały popracować nad stworzeniem zaufania do pilotów — powiedział ten informator. Urząd zobowiąże ponadto Boeinga do zainstalowania w Indiach symulatorów lotu, a liniom nakaże przeprowadzenie kompleksowego szkolenia pilotów, zanim zaczną latać.
DGCA jest jednym z kilku urzędów nadzoru, które zapowiedziały niezależne inspekcje MAXów po wydaniu przez FAA zgody na ich latanie. Miejscowa linia SpiceJet ma już kilkanaście B737 MAX, a zamówiła 155 dalszych. Źródło: rp.pl
 

Komentarze