Norweski przewoźnik Norwegian w kryzysie

Norweski przewoźnik Norwegian zwrócił się do wierzycieli o wydłużenie terminu wykupu obligacji o wartości 380 mln dolarów. Jako powód podaje m.in. kryzys wywołany uziemieniem B737 MAX i konieczność cięcia siatki połączeń, w tym z Europy do USA. Norwegowie powinni mieć w tej chwili 18 takich maszyn, a termin ich wprowadzenia teraz podają na grudzień 2020. To kolejna linia lotnicza, która nie wierzy w powrót MAX-ów na początku ostatniego kwartału (przewiduje go na styczeń 2020), jak jeszcze do niedawna podawał Boeing. O przełożeniu prognozowanego terminu zwolnienia tych maszyn z uziemienia w poniedziałek, 2 września informowały także American Airlines. Jeszcze w ostatni weekend AA jako jedyny przewoźnik amerykański podawały datę 2 listopada jako termin powrotu MAX-a do latania z pasażerami. W tej chwili oznacza to odwołanie 140 rejsów dziennie także w listopadzie i być może w grudniu.Przygotowania Boeinga do szybkiej certyfikacji B737 MAX, zatrudnianie dodatkowych pilotów – oblatywaczy i przeloty z lotnisk, gdzie MAX-y zostały zaparkowane na płytę fabryki w Renton pod Seattle, okazały się przedwczesne. Jak podaje agencja Dow Jones, pojawiły się poważne różnice zdań pomiędzy Boeingiem a Federalną Agencją Lotnictwa (FAA), co wskazuje, że i grudniowy powrót, w tym w czasie gorącego sezonu świątecznego, jest coraz mniej prawdopodobny. Także zagraniczni regulatorzy, w tym europejska EASA, skarżą się, że Boeing nie dostarcza im szczegółowych informacji dotyczących wprowadzanych zmian — informuje Dow Jones powołując się na pilotów i źródła rządowe. I miało dojść do takiej sytuacji, że ostatnie spotkanie regulatorów z Boeingiem w Seattle zostało zakończone przed czasem przez regulatorów właśnie z powodu braku dostępności kluczowych dokumentów. W tej sytuacji Boeing musi po raz kolejny dostarczyć komplet dokumentów opisujących zmiany w oprogramowaniu MAX-ów. Rzecznik koncernu odmówił Dow Jones komentarza na temat takiego rozwoju sytuacji.Źródło: rp.pl

Komentarze