Ponadt dwadzieścia lotów HEAD Gulfstreamów G550

Od prawie dwóch miesięcy bez rozgłosu wojsko znów wozi najważniejsze osoby w państwie – prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu – na pokładach samolotów odrzutowych. Pierwszy lot o statusie HEAD z wykorzystaniem Gulfstreama G550 odbył się 6 sierpnia. Do tej pory odbyło się już co najmniej 19 takich misji, zarówno krajowych, jak i zagranicznych – wynika z ustaleń Defence24.pl.Chodzi o loty HEAD z wykorzystaniem samolotów. Status ten przysługuje maszynie, na pokładzie której jest prezydent, premier albo marszałek Sejmu lub Senatu. Nieprzerwanie od lat mogą oni podróżować na pokładach śmigłowców z 1 Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie. Loty tych osób odrzutowymi samolotami wojskowymi nie odbywały się co najmniej od czasu rozwiązania 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego (co nastąpiło z końcem 2011 r.), a prawdopodobnie także od katastrofy smoleńskiej (10 kwietnia 2010 r.). Po katastrofie a przed rozwiązaniem specpułku jego samoloty wykorzystywano natomiast do mniej znaczących misji, np. przewozu żołnierzy do kontyngentów (po Smoleńsku tak zrotowano jedną zmianę PKW w Kosowie) lub podróży zagranicznych ministrów (np. latem 2011 r. ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego oraz załogę Tu-154M ogłoszenie decyzji o rozwiązaniu pułku zastało w Afganistanie). Prezydent, premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu korzystali w ostatnich latach także z innych maszyn wojskowych, jak np. turbośmigłowych samolotów transportowych C-295M. Głośne swego czasu były np. loty premier Beaty Szydło z Warszawy do Krakowa. Nie każda taka misja ma jednak status HEAD. Prócz ważnego pasażera (jednej z czterech osób zajmujących najważniejsze stanowiska państwowe) konieczne jest także spełnianie kryterium misji oficjalnej.Regularnie natomiast odbywały się loty prezydenta, premiera oraz marszałków obu izb parlamentu na pokładach samolotów Embraer 175 wyczarterowanych od PLL Lot. Są to jednak maszyny cywilne, a nie wojskowe. Do przewozu VIP w listopadzie 2016 r. MON kupiło dwa małe samoloty Gulfstream G550, a w marcu 2017 r. – trzy średniej wielkości Boeingi 737. Oba Gulfstreamy i jeden Boeing zostały dostarczone w ubiegłym roku. Od tego czasu ich załogi szkolą się, by móc wykonywać loty HEAD. Jednym z wymogów, jaki muszą spełnić piloci, jest odpowiednio wysoki nalot, czyli liczba godzin spędzonych w powietrzu za sterami. Na początku sierpnia MON potwierdziło, że trzy załogi Gulfstreamów G550 spełniają warunki do wykonywania lotów HEAD. W sumie w wojsku jest obecnie 6 załóg, czyli 12 pilotów z uprawnieniami do lotów tymi maszynami (nie wszyscy mogą latać "z HEAD-ami"). Nie było dotąd oficjalnej informacji, kiedy odbył się pierwszy lot HEAD na pokładzie G550. Ani MON, ani żadna inna instytucja wojskowa nie wydała w tej sprawie komunikatu. Defence24.pl nie otrzymało też odpowiedź na pytania w sprawie lotów o statusie HEAD wysłane ponad tydzień temu do Dowództwa Generalnego RSZ. (Defence24)

Komentarze