Załoga LPR w akcji czyli liczy się każda minuta

Pilot, ratownik medyczny oraz lekarz to podstawowy skład każdej załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pół żartem, pół serio sami twierdzą: – Nasza praca polega na oczekiwaniu. A tak na prawdę na ratowaniu ludzkiego życia. Dość dodać, że praktycznie nie zdarzają się dni, w których nie biorą udziału w akcji. Bywa, że opuszczają bazę 5 – 6 razy dziennie. Mało czy dużo? Biorąc pod uwagę miejsca do których muszą dotrzeć (góry, lasy) oraz stan pacjentów (załoga często kierowana jest do najcięższych przypadków), można śmiało stwierdzić, że to zadanie wręcz niewykonalne dla zwykłych śmiertelników. Sanocką załogę HEMS dziennikarze portalu Esanok.pl odwiedzili podczas jednego z dyżurów. – Nasza praca polega przed wszytkom na oczekiwaniu. Przychodzimy do pracy wcześniej, aby śmigłowiec oraz sprzęt medyczny przygotować do dyżuru – mówi Przemysław Barczentewicz, ratownik medyczny w załodze HEMS Sanok. – Dzień pilota zaczyna się zazwyczaj około godz. 6.15. Te 45 minut potrzebuję, aby zrobić przegląd śmigłowca, sprawdzić stan łopat, poziom paliwa. Nasz dyżur trwa 14 godzin. O godzinie 7 rano uruchamiamy gotowość do dyżuru i tak do godziny 20 – dodaje Grzegorz Ziomek, pilot HEMS. – Praca w załodze HEMS to z pewnością wyzwanie. Tym bardziej, że jesteśmy zazwyczaj kierowani do wypadków najcięższych. Od studiów chciałem pracować w takim zespole, stąd też po części wynika moja specjalizacja, którą wybrałem, czyli anestezjologia i intensywna terapia. Moja praca ściśle medyczna, nie odbiega jednak znacząco od pracy lekarza karetki naziemnej – zaznacza Michał Kwaśny, lekarz w ekipie HEMS Sanok. Co zrozumiałe, zdecydowanie więcej pracy jest w okresie letnim. Choćby w związku z sezonem turystycznym i zwiększoną liczbą osób wędrujących po górach. Praktycznie w tym czasie nie zdarzają się dni, aby helikopter pozostawał w bazie. Cały artykuł Mateusza Pniewskiego czytaj na stronie www.esanok.pl Źródło: esanok.pl

Komentarze