Czy w Beskidach będzie stacjonował śmigłowiec LPR?

W latach 2009-2015 Beskidzka Grupa GOPR wzywała śmigłowiec do wypadków w regionie 137 razy. Zimą do poważnie rannych narciarzy, latem do rowerzystów górskich, paralotniarzy czy turystów przemierzających górskie szlaki, którzy w czasie wędrówki dostali np. zawału serca. Beskidy to trudny teren, w niewiele miejsc dojedzie karetka. Zwykle osobę potrzebującą pomocy muszą najpierw przetransportować ratownicy GOPR. Tymczasem w przypadku np. urazów głowy liczy się każda minuta. Gdyby śmigłowiec był na miejscu, po kilkunastu minutach taka osoba byłaby w szpitalu. Niestety, w Beskidach w takiej sytuacji trzeba wzywać śmigłowiec stacjonujący kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Gliwicach bądź Krakowie. Od wielu lat trwają starania, by jeden śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego stacjonował na stałe w Beskidach. Przy Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej jest lądowisko, maszyna mogłaby stacjonować w Bielskim Parku Technologicznym Lotnictwa, Przedsiębiorczości i Innowacji w Kaniowie. O śmigłowiec w Beskidach upomniała się ostatnio posłanka Małgorzata Pępek. Otrzymała już odpowiedź na swoją interpelację. Niestety, jak przekonuje Piotr Warczyński, podsekretarz w Ministerstwie Zdrowia, aktualny stan floty śmigłowców LPR nie pozwala na utworzenie ani jednej dodatkowej bazy HEMS. Poza tym "rejon Bielska-Białej nie jest obszarem, który w pierwszej kolejności wymagałby utworzenia tam nowej stałej bazy". Jak mówił nam niedawno Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, z analiz prowadzonych przez LPR wynika, że celowe by było utworzenie jeszcze 3-4 baz LPR. Wtedy byłaby możliwość wezwania i szybkiego dotarcia śmigłowca LPR na miejsce wypadku komunikacyjnego lub innego nagłego zdarzenia w każdym powiecie w kraju. - Te lokalizacje, które jeszcze powinniśmy brać pod uwagę, to rejon południowo-wschodniej Polski - okolice Tomaszowa Lubelskiego, Zamościa, Biłgoraja i Stalowej Woli; także Pomorze Środkowe z Koszalinem. Do rozważenia pozostaje usytuowanie letniej bazy w środkowej części Mazur i zimowej w Beskidzie Śląskim. Widzimy również „białą plamę” w rejonie Tarnowa, Nowego Sącza, Gorlic - mówił nam dyr. Gałązkowski. - Dlatego będziemy szukali każdej możliwości uzyskania środków na kolejne maszyny z programów unijnych – informował. Więcej: www.wyborcza.pl

Komentarze