IATA: Czeka nas rekordowy rok

Linie lotnicze zadowolone są z mijającego roku, a z jeszcze większym entuzjazmem patrzą na kolejny - wynika z narady Międzynarodowego Zrzeszenia Transportu Lotniczego (IATA) Według IATA wyjątkowo korzystny dla transportu lotniczego ma być przyszły rok, kiedy to przewiozą one ponad 4 miliardy pasażerów, a zysk netto branży wyniesie 38,4 miliarda dolarów, wobec 34,5 miliarda w 2017 roku, przy przychodach 824 miliarda dolarów (754 mld w 2017 r.). To są bardzo dobre czasy dla światowego lotnictwa - przekonywał w Genewie podczas zgromadzenia członków IATA dyrektor generalny tej organizacji Alexandre de Juniac. — Jest bezpiecznie, linie mają jasną strategię, rosną ich zyski, lawinowo rośnie liczba nowo otwieranych połączeń, a coraz więcej ludzi decyduje się wsiąść do samolotu — dodał. W przyszłym roku samoloty mają także lepiej wypełnione, niż w tym roku ze średnią około 82 procent zajętych miejsc. Bilety mają podrożeć średnio na świecie o 3,5 procent. Dlaczego pasażerowie mają płacić drożej? Bo przewoźnicy chcąc utrzymać wysoki zysk będą przerzucać na nich wzrost kosztów. A te zwiększą się znacząco. Nieznacznie, ale jednak, drożeje ropa, na przyszły rok IATA przewiduje cenę baryłki Brenta na poziomie 60 dolarów, wobec 53 dolarów w tym roku. Coraz silniejszy jest też nacisk na podwyżki w branży, np. skoro na całym świecie brakuje pilotów, to trzeba im więcej zapłacić. Trzeba się liczyć również z rosnącymi opłatami lotniskowymi. Dobrą wiadomością jest to, że przewoźnicy europejscy ubezpieczyli większość kontraktów na zakupy ropy naftowej, w Europie więc podwyżki cen biletów będą mniejsze niż w USA i w Chinach. Generalnie branża staje się coraz ważniejsza dla gospodarek krajów, które postawiły na rozwój lotnictwa. Oczekuje się, że w 2018 roku będzie ona zatrudniała ponad 2,7 mln ludzi i wypracuje 3,5 procent światowego PKB. Wystarczy tylko wspomnieć, że turyści korzystający z transportu lotniczego wydadzą w roku 2018 przynajmniej 776 miliardów dolarów, o 15 procent więcej, niż w 2016 roku. Źródło: rp.pl

Komentarze