LOT powiększa swoją flotę

Przylecą dwa ostatnie Dreamlinery. Przewoźnik dopina też leasing kilku kolejnych – najpewniej używanych – maszyn. – Jesteśmy na ostatnim etapie rozmów z wąskim gronem leasingodawców – mówi DGP prezes LOT-u Rafał Milczarski. – Nasz plan jest taki, że pierwsze samoloty pojawią się we flocie w I kw. 2017 r. Skoro tak, to umowę na pozyskanie nowych maszyn powinniśmy podpisać w najbliższym czasie – dodaje. Najpilniejsza potrzeba LOT-u to samoloty wąskokadłubowe średniej wielkości, które zabierają na pokład 150–180 pasażerów. Przewoźnik chce za ich pomocą obsługiwać trasy europejskie, głównie z Warszawy. Dzisiaj w tym segmencie ma tylko trzy boeingi 737-400 z początku lat 90., z których jeden przeszedł właśnie tzw. retrofit wnętrza, a modernizacja pozostałych ma się zakończyć jesienią. Potencjalne kolejne maszyny z tego segmentu to nowsze boeingi 737-800 albo airbusy A320 – Polska to jedyny duży kraj UE, w którym narodowy przewoźnik nie ma żadnego samolotu tego producenta. Teoretycznie w grę wchodzi też samolot Bombardiera C-Series, choć to maszyna nieco mniejsza i wciąż jeszcze mało sprawdzona (w Europie zdecydował się na niego Swiss). Strategia przygotowana przez Sebastiana Mikosza, poprzednika Milczarskiego, zakładała pozyskanie większej liczby nowych maszyn w oparciu o leasing finansowy. Obecny zarząd skłania się ku leasingowi operacyjnemu, który ma pozwolić na szybsze pozyskanie samolotów. – LOT-u nie stać na inne rozwiązanie. Leasing operacyjny jest łatwiejszy do pozyskania i tańszy w bieżącym użytkowaniu. Staje się droższy w dłuższej perspektywie, bo umowy są zwykle zawierane na krótszy termin, więc trzeba je odnawiać, robić przeglądy zdawcze samolotów, pozyskiwać kolejne, co dodatkowo kosztuje. Krótki termin dostaw wskazuje, że najbardziej prawdopodobne jest pozyskanie w pierwszym etapie maszyn używanych (na nowy samolot z tego segmentu czeka się znacznie dłużej niż kilka miesięcy). Według Sipińskiego nie musi to być złe rozwiązanie. – Samoloty pasażerskie mają długi cykl życia. Z punktu widzenia operacyjnego najważniejszy jest stan techniczny maszyny, jej konfiguracja i kto z niej wcześniej korzystał – tłumaczy ekspert. Ile będzie tych samolotów? Narodowy przewoźnik zapowiada dwu- lub trzykrotne zwiększenie floty średniej wielkości. A to oznaczałoby pozyskanie 6–9 maszyn. LOT przygotował wewnętrzną prognozę rozwoju siatki z liczbą siedmiu nowych samolotów, ale zastrzega, że to model teoretyczny. Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Komentarze